Latest Posts
View the latest posts in an easy-to-read list format, with filtering options.
Prowadzi to do logicznego zakończenia ideę własności Boga. Rozpoczyna się od Stwórcy i daje panoramiczny obraz boskiego planu stworzenia. Obejmuje studium praw odkupienia i jubileuszu. Pokazuje również, że przywrócenie wszystkich rzeczy jest nakazane przez boskie prawo.
Category - General
Wiara w to, że Bóg nie może zrobić pewnych rzeczy, że Jego możliwości są ograniczone jest dość powszechna wśród Chrześcijan. Wielu z nich myśli, że Boża możliwość działania limitowana jest przez „wolną wolę” człowieka. Często ludzie uważają. że Bóg albo nie może uchylić woli człowieka albo, że nie jest w stanie na nią wpłynąć tak, żeby była ona zgodna z wolą Boga.
Jednak Bóg nie byłby w ogóle Bogiem, gdyby był do tego stopnia bezradny wobec woli miliardów ludzi i ich ograniczającej Go wolnej woli. Rozmiar takich kolektywnych restrykcji byłby ogromny, gdyż każdy człowiek posiada jurysdykcję nad swoim własnym kawałkiem ziemi nawet, jeżeli jest to tylko jego własne ciało. Czy Bóg jest tylko obserwatorem ludzkiej historii? Czy Bóg jest tylko dobrym doradcą człowieka? Czy Bóg tylko Sobie życzy, żeby ludzie Go słuchali, ale niewiele może w tej sprawie zdziałać? Czy to w ten sposób pojmujemy „Boga”?
Jakiś czas temu pewni religijni filozofowie doszli do konkluzji, że „Bóg umarł”. Rozumieli przez to, że Bóg stworzył wszystkie rzeczy, po czym je opuścił, pozostawiając je na łasce losu, żeby ewoluowały w kierunku wyznaczonym przez człowieka. Sednem ich przekonania była wiara w to, że Bóg jest obojętny i już niezainteresowany kierunkiem rozwoju historii ludzkości. Ten sposób myślenia był naturalną konsekwencją idei, że Bóg jest bezradny, że nic nie może uczynić wobec wolnej woli ludzi. Co jest gorsze – głoszenie Boga bezradnego, czy obojętnego?
Ci z nas, którzy mają bardziej osobistą relację z Jezusem Chrystusem i widzą Jego rękę w swoim codziennym życiu, nie uznają idei Bożej obojętności lub bezradności. Podstawowy fakt, że posłał On Jezusa Chrystusa, by umarł On na krzyżu za grzechy tego świata, ukazuje nam jednoznacznie, jak bardzo jest Bóg zainteresowany losem ludzi. Nie jest On bynajmniej obojętny.
Biblia również zawiera wiele przykładów na to, że Bóg nie jest również bezradny. Nieustająco przypisuje On sobie zasługę zarówno za obalenie całych narodów, jak i za wydarzenia bardziej pozytywne, jak na przykład wyprowadzenie Izraela z Egiptu. Ks. Izajasza 45 to wspaniały przykład w Starym Testamencie, obrazujący suwerenność Boga. Bóg oznajmia, że nawet pogański król Cyrus zrobi wszystko, co zaleci mu Bóg. W liście do Rzymian 9 Paweł oświadczył, że Bóg wzbudził sam Sobie opozycję w osobie faraona, aby pokazać na nim swoją suwerenną potęgę.
Mając na uwadze fakt suwerenności Boga rozważmy, co stoi na przeszkodzie zbawienia przez Boga całej ludzkości? Czy poddał się On dobrowolnym ograniczeniom, które limitują Jego zdolność zbawienia wszystkich ludzi? Jeśli tak, to na bazie jakiego prawa? Które prawo nakazuje Bogu zezwolić Jego dzieciom na korzystanie z ich wolnej woli, która z kolei prowadzi do autodestrukcji? Czy taką samą praktykę powinniśmy stosować wobec własnych dzieci? Czy mam stać bezczynnie na chodniku i tylko prosić własne dziecko, żeby zeszło z jezdni, gdy nadjeżdża auto? Z jakiego powodu uważamy tego rodzaju postepowanie Boga z własnymi dziećmi za imperatyw moralny?
Jeśli Bóg jest rzeczywiście tak wszechmocny i wszechwiedzący, jak sam o Sobie zaświadcza to, jakim cudem miałby On utracić większość ludzi z powodu knowań diabła i złej (ale wolnej) woli człowieka? Czy rzeczywiście Bóg jest przegrany w tej kosmicznej bitwie między siłami dobra i zła, światła i ciemności? Gdy dotrzemy do czasów końca, czy Bóg potwierdzi Swoją bezradność, torturując w nieskończoność tych wszystkich, którzy się Mu sprzeciwili?
My tak nie uważamy.
Biblia nie uczy nas, że Bóg jest przegrany. Pismo mówi nam jasno, że Bóg będzie ostatecznym zwycięzcą i, że Jego plan dla całego stworzenia będzie zrealizowany. Boży zamiar i plan został jasno oznajmiony w przysiędze Mojżeszowi (Liczb 14:21), gdy Bóg oznajmił: „Lecz - na moje życie - napełni się chwałą Pana cała ziemia”.
W 2 liście Piotra 3:9 (Nie zwleka Pan z wypełnieniem obietnicy - bo niektórzy są przekonani, że Pan zwleka - ale On jest cierpliwy w stosunku do was. Nie chce bowiem niektórych zgubić, ale wszystkich doprowadzić do nawrócenia) czytamy o tym, że On nie planuje dla nas wszystkich zguby ani śmierci. Jeżeli ktokolwiek ulega zatraceniu, nie dzieje się tak z woli Boga.
W 1 liście do Tymoteusza 2:4 apostoł Paweł mówi nam, że Bóg: „pragnie {zamierza}, by wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy”. To zdanie również definiuje wolę Boga w odniesieniu do wszystkich ludzi.
Wygląda jednak na to, że niegodziwi ludzie zdają się krzyżować Bożą wolę, a Bóg wydaje się bezsilny wobec nich. Jak bardzo jest więc Bóg wszechmocny? Zacznijmy od początku.
Pierwsze zdanie Biblii stanowi, że Bóg jest Stwórcą wszystkich rzeczy. „Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię”. Większość ludzi na ziemi w to wierzy, lecz mało kto w pełni rozumie, co to zdanie implikuje.
Znaczy to, że Bóg jest WŁAŚCICIELEM tego, co stworzył. Każdy jest właścicielem tego, co stworzył.
To z tego powodu Bóg oświadczył Mojżeszowi w ks. Kapłańskiej 25:23: „Nie wolno sprzedawać ziemi na zawsze, bo ziemia należy do Mnie”. Innymi słowy, według prawa biblijnego, Bóg posiada prawo wywłaszczenia. Podzielił on ziemie Kanaanu pomiędzy plemiona (pokolenia) i rodziny Izraela, jako ich dziedzictwo. Jednak nie mieli oni prawa postępować ze swoimi gruntami według własnego uznania. Bóg zachował suwerenne prawo własności wobec ziemi. Prawa ludzi zostały ograniczone określonymi przepisami prawa rzeczowego. Wynika z tego, że Bóg dał ludziom pewną władzę nad ziemią przy zachowaniu swojego suwerennego prawa własności.
Jedno z ograniczeń stanowiło, że nie mieli oni prawa sprzedać swojej własności na zawsze, to znaczy na wieczność. Ich dziedzictwo nie podlegało transferowi, było niezbywalne. Gdy się zadłużyli, mieli prawo sprzedać ziemię tylko na czas określony – do Roku Jubileuszowego, który następował raz na 49 lat (Kpł 25:8 „Policzysz sobie siedem lat szabatowych, to jest siedem razy po siedem lat tak, że czas siedmiu lat szabatowych będzie obejmował czterdzieści dziewięć lat”). Oznaczało to, że żadna rodzina nie mogła utracić swojej własności na dłużej niż czas jednej generacji. Gwarantowało to, że każdy obywatel miał swoją ziemię.
Ziemia należy do Boga, więc żaden człowiek nie ma możności ani prawa utraty ziemi na zawsze. Może on tylko z własnej woli „stracić” prawo do ziemi na jakiś czas, gdyż taki był zakres jego władzy nad ziemią.
Rozważmy teraz fakt, że Bóg stworzył wszystkich ludzi – dobrych i złych. Ulepił człowieka z prochu ziemi (Rdz 2:7) Bóg użył materiału, który sam stworzył i którego był właścicielem – prochu ziemi. Oznacza to, że Bóg jest właścicielem wszystkich ludzi oraz właścicielem materii wszechświata. Człowiek jest częścią ziemi, która jest własnością Boga, jako jej Stworzyciela.
Oznacza to, że człowiek nie posiada autorytetu ani prawa, żeby „sprzedać swoją duszą diabłu” na zawsze. Władza człowieka jest ograniczona prawem. Nawet, jeśli człowiek z własnej „wolnej woli” zdecyduje zaprzedać się w niewolę grzechu, sprzedać duszę diabłu, musi on powrócić do swego dziedzictwa przy końcu czasu, gdy Bóg ogłosi Rok Jubileuszowy dla całego stworzenia.
W zapisach boskiego prawa na temat odpowiedzialności Bóg ustanowił zasadę, że człowiek jest odpowiedzialny za to, co posiada. Na przykład, gdy farmer wykopie dół i zapomni go zabezpieczyć, w wyniku czego wpadnie do niego i zginie wół sąsiada, to właściciel dołu jest pociągnięty do odpowiedzialności i musi zapłacić za szkodę swojemu sąsiadowi (Wj 21:33-34), jak stanowi prawo:
33 Jeśliby ktoś zostawił cysternę odkrytą albo jeśliby ktoś wykopał cysternę, a nie przykrył jej, i wpadł tam wół lub osioł, 34 właściciel cysterny winien dać właścicielowi bydlęcia odszkodowanie w pieniądzach, a zwierzę będzie należało do niego.
Gdy ktoś rozpali ogień, który wymknie się spod kontroli i spali się pole sąsiada, to ten człowiek jest odpowiedzialny, bo rozpalając ogień stał się jego właścicielem. Wyjścia 22:5: „ten, co wzniecił pożar, winien wynagrodzić szkody.” Są to podstawowe zasady odpowiedzialności prawnej, które odzwierciedlają wolę Boga w dziedzinie sprawiedliwości i odpowiedzialności w kontaktach międzyludzkich.
Ta sama zasada, zastosowana na wyższym poziomie, ujawnia nam, że Bóg jest odpowiedzialny za całe Swoje stworzenie – również za zło, które się wydarza. W ostatecznym rozrachunku Bóg jest odpowiedzialny za cale zło tego świata. Nie można obwinić diabła, bo diabeł nic nie stworzył i nic nie posiada. Nie można również obciążać wyłącznie złych ludzi, bo źli ludzie nie stworzyli siebie samych.
W przypadku wołu, który wpadł do niezabezpieczonego dołu, właściciel dołu nie może w ramach swojej obrony twierdzić, że: „to głupie zwierzę wpadło do dołu z własnej woli”. Taki argument nie powoduje żadnej różnicy w niebiańskim sądzie. Jedynym znaczącym faktem prawnym jest to, że ten, kto jest właścicielem dołu, jest za ten dół odpowiedzialny.
W przypadku Adama i Ewy, niezależnie od tego, czy byli to rzeczywiści ludzie, czy też prototypowe istoty ludzkie, Biblia stanowi jasno, że Bóg ich stworzył. „Drzewo” poznania dobra i zła (niezależnie od tego, jak je zinterpretujemy) było prowokacją, źródłem pokusy, a „wąż” był kusicielem. Bóg stworzył i drzewo i węża i w ostatecznym rozrachunku, to On jest odpowiedzialny za to, co stworzył.
Można by więc powiedzieć, że Bóg „wykopał dół” i go nie zakrył. I tak, Adam i Ewa – jak ten głupi wół – „wpadli” do dołu bo nie posłuchali ostrzeżenia, żeby trzymać się od tego „dołu” z daleka i zmarli (stali się śmiertelni).
Kto ponosi odpowiedzialność prawną w niebiańskim sądzie? Oczywiście Bóg. Adam i Ewa nie wykopali dołu, ani nie stworzyli węża. Byli po prostu zbyt nieświadomi, by trzymać się z daleka od dołu. W rezultacie wpadli do niego i umarli. Prawo Boże wymagało, by właściciel dołu zapłacił odszkodowanie za śmierć „bydlęcia” (Wj. 21:34).
Innymi słowy, Bóg ustanowił prawo w taki sposób, że w efekcie uczynił Siebie samego odpowiedzialnym za upadek Adama i Ewy. Czy Bóg wiedział, co czynił? Oczywiście, że tak. Bóg wiedział od początku, że prawo będzie wymagało, żeby to On – jako Stwórca i Właściciel wszystkich stworzeń - zapłacił pełną karę za grzech.
Przede wszystkim, Bóg ukochał Swoje stworzenia na tyle, by to zrobić (J 3:16). Zapisał to nawet jako zobowiązanie prawne, żeby musieć to zrobić.
W tym sensie prawo można uznać za prorocze, gdyż zobowiązywało ono Stworzyciela do wzięcia na siebie odpowiedzialności za upadek człowieka (jak za zwierzę, które wpadło do dołu). Co więcej, prawo prorokowało o tym, że Bóg będzie musiał zstąpić na ziemię i narodzić się jako człowiek po to, by móc umrzeć za grzechy świata.
Ziemia nie może być sprzedana na zawsze, jednak zdarzało się, że ludzie zaciągali długi, których nie byli w stanie spłacić. Jezus miał na to przypowieść w ew. Mateusza 18:23-55. Opowiedział o człowieku, który był winien królowi „dziesięć tysięcy talentów”(ta kwota wynosiłaby dzisiaj ok. 150 milionów dolarów). Wiersz 25 informuje nas, że człowiek ten nie miał z czego ich oddać, pan kazał więc sprzedać go razem z żoną, dziećmi i całym jego mieniem, jako zapłatę za ten dług.
Zgodnie z prawem biblijnym ludzie pozostawali sługami (niewolnikami) albo do czasu spłacenia swoich długów, albo do nastąpienia Roku Jubileuszowego zależnie od tego, który scenariusz wystąpił jako pierwszy. W Roku Jubileuszowym wszystkie długi miały być anulowane, zgodnie z prawem łaski, niezależnie od tego, jak wielki był dług. Słudzy byli zmuszeni przepisami prawa pracować dla swoich panów, ale mieli też swoje prawa. Niewolnictwo praktykowane w innych częściach świata było niezgodne z tym biblijnym prawem.
Dany osobnik i jego rodzina stawali się sługami z powodu długów i mieli pracować dla swoich panów tak długo, dopóki dług nie został spłacony. Po czym stawali się ludźmi wolnymi.
Był jednak jeszcze i inny sposób spłacenia długu. Sługa mógł zostać odkupiony (wykupiony) przez swojego krewnego.
Księga Kapłańska 25:47-55 przedstawia nam prawodawstwo związane z odkupieniem. Stanowi ono, że krewny ma prawo odkupienia, o ile posiada dość pieniędzy, żeby spłacić dług danej osoby. Gdy taki krewny przyjdzie do pana owej bliskiej osoby i ma pieniądze na spłatę długu, ma on prawo ten dług spłacić i odkupić sługę (niewolnika).
Właściciel niewolnika może chcieć go zatrzymać, bo np. jest on dobrym pracownikiem, nie ma jednak w tej sytuacji wyboru, gdyż odkupiciel jest krewnym niewolnika. Właściciel miałby wybór, gdyby odkupujący był jedynie przyjacielem, a nie krewnym. W takim wypadku miałby prawo odmówić, jeśli taka byłaby jego „wolna wola”.
Dlaczego? Bo prawo odkupienia dane jest jedynie krewnemu. Krewny ma prawo wykupu a przyjaciele go nie posiadają.
Historia biblijna opisuje nam, jak prawo to zostało zastosowane w stosunku do nacji Judy. Ród Judy popadł w grzech i z tego powodu zaciągnął potężny dług, którego nie byli w stanie spłacić (według Biblii każdy grzech traktowany jest jak dług). Bóg był Sędzią, który sprzedał Judejczyków narodowi Babilonu w niewolę (604 A.C. przed Chrystusem).
Ten skrypt dłużny został następnie zakupiony w kolejności przez Persję (537 A.C. przed Chrystusem), potem Grecję (332 A.C.) i na koniec Rzym (63 A.C.). W dniach Jezusa Rzym był właścicielem skryptu dłużnego Judy, czy też Judei. To, dlatego Rzym panował w Judei, gdy Jezus pełnił służbę na ziemi. Jezus przybył, jako ich Odkupiciel, nie w celu militarnego obalenia Rzymu, lecz w celu odkupienia ich na drodze prawnej, w pokojowy sposób. Nacja Judy jednak Go odrzuciła, ponieważ chcieli wielkiego generała, który wywalczyłby dla nich wolność siłą.
W liście do Hebrajczyków 2:11-17 napisane jest, że Jezus Chrystus nie przybył na ziemię, jako anioł. Przybył, jako człowiek, urodzony z kobiety, przybrawszy postać potomka Abrahama po to, by zakwalifikować się w sensie prawnym do bycia krewnym Izraela i Judy. Ten fakt dal Jezusowi tytuł prawny do ich odkupienia.
Lecz dalej, w wierszu 14 napisane jest, że Jezus Chrystus przybył „we krwi i ciele” po to, by zakwalifikować się prawnie do bycia krewnym wszystkich ludzi. Ten fakt dal Jezusowi prawo do odkupienia wszystkich ludzi, począwszy od Adama.
To z tej przyczyny stał się On odkupicielem wszystkich ludzi, a nie tylko odkupicielem Izraela. Był krewnym wszystkich, którzy byli z ciała i krwi – bez wyjątku.
Z tego powodu w 1 liście Jana 2: 2 napisane jest: „On, bowiem jest ofiarą przebłagalną za nasze grzechy, i nie tylko nasze, lecz również za grzechy całego świata”. Jezus oddal Swoje życie za grzechy całego świata. Zapłacił pełną cenę za każdy grzech popełniony od czasów Adama. Jedynie Jego życie miało moc pełnego spłacenia długu całej ludzkości.
Zgodnie z boskim prawem, Jezus Chrystus przybył, jako krewny, żeby odkupić całą ludzkość i całą Swą nieruchomość (ziemię).
Ktoś mógłby powiedzieć, że to są bardzo wygórowane cele. Czy Jezusa rzeczywiście stać było na zapłacenie tak wysokiej ceny?
Biblia nie pozostawia wątpliwości, że życie i krew Jezusa maja dużo większą wartość, niż dług całego świata. A więc - tak, Jezus był „wystarczająco bogaty” by dokonać takiego kosztownego zakupu.
I tak, po pierwsze - widzimy, że miał zagwarantowane przepisami prawo odkupienia, na podstawie faktu, że był On krewnym wszystkich, którzy byli z ciała i krwi, z rodem Izraela włącznie.
Po drugie, Jezus był gotowy zapłacić pełną cenę odkupienia całego świata i miał „środki” żeby to uczynić.
Finałowe pytanie brzmi: Czy Jezus Chrystus chciał odkupić całą ludzkość?
Tak naprawdę jest to pytanie o to, jak bardzo kocha On Swoje stworzenie. Gdyby był gniewnym Bogiem, który wolał zniszczyć większość tego, co stworzył, wówczas można by w to wątpić. Jednakże w Biblii, w ew. Jana 3:16 czytamy: „Tak, bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne.”
Widzimy, więc, że prawo dawało Jezusowi podstawę do odkupienia; miał On więcej niż dość „pieniędzy”, żeby zapłacić pełną cenę oraz, że z pewnością miał On także motywację, żeby to uczynić.
I tak, jeżeli Bóg MÓGŁ zbawić wszystkich ludzi, to czy w istocie to uczynił? Oto wielkie pytanie. Gdybyś to ty miał daną prawem możliwość odkupienia wszystkich ludzi, wystarczające środki, by to zrobić i kochał ich tak, jak Bóg umiłował świat; co TY byś zrobił?
Tak jest, Bóg na prawdę zbawiłby całą ludzkość, gdyby był w stanie to zrobić. I dlatego to właśnie uczynił.
Na tym świecie istnieje i zawsze na przestrzeni dziejów istniało wielu ludzi, którzy nie chcieli być odkupieni przez Jezusa Chrystusa, zazwyczaj z tej przyczyny, że w gruncie rzeczy nie rozumieli potrzeby bycia odkupionym, lub nie wierzyli, że On mógłby naprawdę ich uwolnić z niewoli grzechu.
Co się stanie z tymi ludźmi? Czy odniosą oni korzyść z zapłaty Jezusa za grzechy pomimo swojej niewiary? Tak będzie, ale nie od razu. Wszyscy zostaną najpierw pociągnięci do odpowiedzialności za swoje czyny i każdy wyrok prawa będzie odpowiadał popełnionym przestępstwom.
Oto, jak to działa. Prawo odkupienia stanowi, że ci, którzy zgadzają się na odkupienie przez swojego krewnego, muszą mu służyć (Kpł. 25:53). Różnica polega na tym, że będą lepiej traktowani, gdy Jezus będzie ich panem niż, gdy ich panem był poprzedni właściciel – grzech.
Ci, którzy przyjmą Go za swojego Odkupiciela, zobowiązani są zadeklarować Jezusa Chrystusa, jako swojego Pana i Mu służyć. Paweł ujął to w takie słowa w liście do Rzymian 6:15-18:
15 Jaki stąd wniosek? Czy mamy dalej grzeszyć dlatego, że nie jesteśmy już poddani Prawu, lecz łasce? Żadną miarą! 16 Czyż nie wiecie, że jeśli oddajecie samych siebie jako niewolników pod posłuszeństwo, jesteście niewolnikami tego, komu dajecie posłuch: bądź [niewolnikami] grzechu, [co wiedzie] do śmierci, bądź posłuszeństwa, [co wiedzie] do sprawiedliwości? 17 Dzięki jednak niech będą Bogu za to, że gdy byliście niewolnikami grzechu, daliście z serca posłuch nakazom tej nauki, której was oddano 18 a uwolnieni od grzechu oddaliście się w niewolę sprawiedliwości.
Innymi słowy ci, którzy zostali odkupieni, nie stają się ludźmi wolnymi, którzy robią, co im się podoba. Odkupiciel wykupił ich dług i dlatego są oni nadal sługami; jednak teraz są sługami Tego, który ich kocha i będzie ich traktował dobrze. Nie są już oni sługami grzechu, lecz sługami sprawiedliwości i Boga.
Osoba uwolniona z niewoli grzechu nie staje się od razu idealnie bezgrzeszna. Paweł nazywa grzech starym właścicielem niewolników. Gdy pracowaliśmy dla niego i zmuszani byliśmy do grzechu, mieliśmy wolność od Boga i Jego sprawiedliwości. I odwrotnie, gdy Bóg odkupił nas przez Jezusa Chrystusa, nie jesteśmy już związani z naszym starym panem – grzechem i mamy możliwość robienia tego, co jest dobre w oczach Boga.
Paweł nazywa siebie „sługą Jezusa Chrystusa” (Rz.1:1) ponieważ rozumie on przepisy prawa odkupienia. To dlatego powiedział Chrześcijanom w Rzymie, że odkupienie przez Chrystusa nie daje im prawa do dalszego grzeszenia. Zostali jedynie uwolnieni od swojego starego pana, który w przeszłości nakazywał im grzeszyć.
A co z ludźmi, którzy odmawiają przyjęcia świadczenia, które Bóg zapewnił dla odkupienia nas wszystkich? Tacy ludzie mają zapewnione prawo odmowy odkupienia przez ich krewnego, Jezusa Chrystusa. Mogą oni nadal dawać posłuch nakazom grzesznej natury, zamiast być posłusznym Bożemu prawu.
To jest ich prawo – przez pewien czas. Prawo stanowi (Kpł.25:54), że: ”Jeżeli zaś w ten sposób [ktoś] nie będzie wykupiony, to wyjdzie na wolność w roku jubileuszowym razem ze swoimi dziećmi.”
Innymi słowy Rok Jubileuszowy uwolni na koniec wszystkich ludzi niezależnie od tego, czy byli, czy nie byli odkupieni do tego czasu.
Żeby to zrozumieć, musimy trochę bardziej objaśnić dawny kalendarz hebrajski. Bóg podzielił czas na interwały siedmiodniowe i siedmioroczne. Każdy siódmy dzień był szabatem – dniem odpoczynku. Ponadto, co siedem lat ludzie mieli pozostawić ziemię odłogiem, gdyż był to rok odpoczynku (szabat) dla ziemi. W roku odpoczynku ziemi nikt nie musiał spłacać swoich długów, jako że ich główne źródło dochodu było wstrzymane.
Po kolejnych siedmiu latach szabatu ziemi, czyli po upływie 49 lat następował Rok Jubileuszu. W dziesiątym dniu roku pięćdziesiątego należało zatrąbić w róg, żeby zasygnalizować dzień Jubileuszu. Był to bardzo specyficzny dzień, w którym wszystkie długi były anulowane, a każdy człowiek miał powrócić do swojego dziedzictwa, o ile utracił je wcześniej w poprzednich 49 latach. Księga Kapłańska 25:10 stanowi:
10 Będziecie święcić pięćdziesiąty rok, oznajmijcie wyzwolenie w kraju dla wszystkich jego mieszkańców. Będzie to dla was jubileusz - każdy z was powróci do swej własności i każdy powróci do swego rodu.
Oczywiście prawo to stosowało się do tych ludzi, którzy nie byli w stanie odpracować swojego długu. Jeżeli byli w stanie zapłacić, to mogli odzyskać wolność wcześniej.
Prawo to miało również zastosowanie dla tych, którzy nie mieli krewnego odkupiciela, albo nie przyjęli możliwości odkupienia, zaoferowanej im przez krewnego. Być może mu nie ufali, albo nie znali jego motywacji. A może sądzili, że służba u niego byłaby zbyt surowa.
Niezależnie od przyczyny nawet, jeżeli nie skorzystali z odkupienia Jezusa w tym wieku, i tak odzyskają wolność w roku Jubileuszu. Istnieje ograniczenie wielkości kary i okresu dyscyplinowania, który Bóg wymierza Swoim dzieciom. Może i mają one wybór, czy być, czy nie być odkupionym przez swojego bliskiego krewnego, jednak rok Jubileuszu ustanowiony został wolą Boga.
Okres odkupienia istniał pomiędzy latami jubileuszowymi. Gdy nadciągał rok Jubileuszu, prawo odkupienia nie miało zastosowania. W kontekście dziejów ludzkości, to TERAZ jest dzień odkupienia. Jezus uiścił pełną zapłatę za grzechy i zaprasza wszystkich ludzi, by poddali się Jego panowaniu. Jednak wielu nie poddaje się Jezusowi Chrystusowi. Ci ludzie nie zostaną odkupieni, wyjdą oni jednakże na wolność z niewoli grzechu w roku ostatniego Jubileuszu, gdy Bóg ze Swojej własnej woli uwolni wszystkich ludzi.
U Boga nie ma czegoś takiego, jak niekończąca się kara. Biblijne wersy, które są zwykle cytowane dla udowodnienia faktu wieczystego potępienia, są w rzeczywistości niepoprawnym tłumaczeniem oryginalnego tekstu.
W Nowym Testamencie określenia: ” wieczysty” i „wieczny” to tłumaczenia greckiego słowa eon i eoński, które oznaczają czas chronologiczny, trwający przez pewien specyficzny okres czasu do pewnego momentu w przyszłości. Jest to nadchodzący okres czasu, w którym Bóg „sprzeda” wszystkich niewierzących w niewolę sługom Jezusa Chrystusa po to, by nauczyli się oni niezbędnego posłuszeństwa boskiemu prawu.
W ten sposób słudzy Chrystusa „będą z Nim królować” (Ap 20:6) W ks. Apokalipsy 5:10 napisano, że „będą królować na ziemi”, a nie w niebie. Nie miałoby to żadnego sensu, gdyby nie było tam ludzi, nad którymi mieliby królować. Wierzący otrzymają różne zakresy władzy (autorytetu) tak, jak opisał to Jezus w Swojej przypowieści w ew. Łukasza 19:12-27. Jednak celem uzyskanej władzy jest nauczenie niewierzących, jak żyć w podległości Jezusowi Chrystusowi i Jego Królestwu.
Ten okres czasu ostatecznie dobiegnie końca w roku finałowego Jubileuszu, gdy wszystkie wyroki prawa zostaną umorzone, a wszyscy ludzie przyjęci w pełni do chwały Bożej tak, jak Bóg obiecał w treści przymierza.
Biblijne prawo traktuje każdy grzech jak dług, lecz również traktuje każdy dług jako dług terminowy. Wszystkie długi są ograniczone prawem Jubileuszu. U Boga nie ma czegoś takiego, jak dług wieczysty, bezterminowy. Ponadto żaden człowiek nie ma dość władzy, żeby zaciągnąć dług bezterminowy. Wynika to z prawa, w którym Bóg oznajmił, że to On jest właścicielem całej ziemi. Żaden człowiek nie ma prawa sprzedać, czy też utracić swojej ziemi na zawsze. Ponieważ człowiek został stworzony z prochu ziemi, którą to ziemię stworzył Bóg, to wynika stąd, że żaden człowiek nie posiada siebie na własność. Bóg jest właścicielem wszystkich ludzi i nigdy nie dał człowiekowi prawa do zaprzedania swojej duszy na wieczność.
Ludzie są również dziedzictwem Boga. Bóg utworzył prawo Jubileuszu, żeby chronić Swoje własne dziedzictwo. Bóg nigdy nie utraci Swojej własności, gdyż zadekretował to prawo od początku świata.
Jeszcze i inne prawo odzwierciedla zasadę ograniczonego wyroku. W ks. Powtórzonego Prawa 25:1-3 opisane są występki, które nie skutkują odszkodowaniem (restytucją):
1 Jeśli wyniknie spór między ludźmi, staną przed sądem, tam ich osądzą i za sprawiedliwego uznają niewinnego, a skażą winowajcę. 2 O ile winowajca zasłuży na karę chłosty, każe go sędzia położyć na ziemi i w jego obecności wymierzą mu chłostę w liczbie odpowiadającej przewinieniu. 3 Otrzyma nie więcej niż czterdzieści uderzeń, aby przez mnożenie razów ponad tę liczbę chłosta nie była nadmierna i nie został pohańbiony twój brat w twoich oczach.
Widzimy w zapisach tego prawa, że kara ograniczona jest do maksimum 40 razów. Widzimy tu Boże miłosierdzie poprzez ograniczenie wielkości kary zarówno za występki, jak i za poważniejsze przestępstwa. Kara za poważne przestępstwa ograniczona jest rokiem Jubileuszu; kara za występki – liczbą dopuszczonych prawem razów.
W żadnym z tych przypadków nie ma opcji tortur takich, jakie zdaje się zawierać nowoczesna idea wiecznego potępienia. Takie idee nie pochodzą z Biblii, lecz z innych religii. „Ogień” w Biblii jest symbolem boskiego prawa i w żadnym razie nie miał być traktowany dosłownie.
Ci, którzy odrzucą Jezusa Chrystusa, zostaną istotnie postawieni przed sądem w czasie powszechnego zmartwychwstania. Jednakże nie ma powodu do myślenia, że zostaną oni straceni na zawsze. Nie byłoby sprawiedliwie karać człowieka ponad miarę jego grzechów. I byłoby bezprawiem karać ludzi w sposób inny, niż określony boskim prawem. Bóg będzie sądził świat zgodnie z własnym, a nie ludzkim prawem, a Jego prawo jest perfekcyjnym standardem miar i wag.
Co więc się stanie z grzesznikami w dniu sądu?
Biblia mówi o dniu sądu ostatecznego, gdy wszyscy ludzie staną przed wielkim białym tronem (Ap 20:11-15). To wówczas Bóg przeprowadzi egzekucję – przejęcie wszystkich długów, zaciągniętych od początku świata. To wówczas wszyscy ludzie zostaną pociągnięci do odpowiedzialności za czyny popełnione w czasie ich życia na ziemi.
Biblia opisuje ten osąd w kategoriach „ognia” niektórzy myślą, że jest dosłowny torturujący ogień piekielny. Tak nie jest. Boskie prawo nigdy nie stosuje tortur, jako formy kary za jakikolwiek grzech.
W ks. Powtórzonego Prawa 4:12 czytamy, że Bóg objawia się w postaci ognia. W Nowym Testamencie w liście do Hebrajczyków 12:29 czytamy, że Bóg jest ogniem pochłaniającym. Znaczy to po prostu, że obecność Boga unicestwi wszystko, co nie jest święte, dobre. Dalej, Jego wyroki mają za zadanie skorygować postępowanie ludzi, a nie ich zniszczyć. Zostały skonstruowane w celu przywrócenia boskiego porządku prawnego tak, by wszystkie czyny ludzi, które były pogwałceniem praw innych ludzi zostały zadośćuczynione.
Celem prawa jest zapewnienie sprawiedliwości dla poszkodowanych i przebaczenia dla grzeszników, którzy wyrządzili te szkody. Celem boskiego prawa jest po pierwsze: zapewnienie sprawiedliwości poszkodowanym, a po drugie: skorygowanie, przebaczenie i odnowienie grzeszników. Stąd w ks. Izajasza 26:9 prorok przemawia do Boga słowami:
9... bo gdy Twe sądy jawią się na ziemi, mieszkańcy świata uczą się sprawiedliwości.
To właśnie boskie prawo jest „jeziorem ognia”, wspomnianym w Apokalipsie 20:14,15. Mojżesz mówi nam, że prawo jest w Bożej prawicy „ogniem płonącym” (Pwt 33:2)
Daniel w swej księdze (7:9) również opisuje sąd ostateczny, gdy Bóg sądzi świat a ludzie są pociągnięci do odpowiedzialności za czyny popełnione w czasie ich życia na ziemi. Daniel mówi nam, że „tron Jego był z ognistych płomieni... a strumień ognia się rozlewał i wypływał od Niego”, który sądził wszystkich ludzi. W starożytnych czasach tron symbolizował prawo, a i współcześnie mówi się, że sędzia zasiada na „ławie sędziowskiej”, gdy przewodzi rozprawie. Stąd też tron jest ogniem płonącym – prawem bożym. Jest to po prostu metaforyczny opis faktu, że boże „ogniste” prawo będzie sądzić wszystkich ludzi. Jednakże, aby poznać naturę tego ognia, należy to boskie prawo studiować. I nie ma takiego przypadku grzechu, w przypadku którego prawo przewidywało tortury.
Dlatego biblijne „jezioro ognia” nigdy nie miało być traktowane dosłownie, co niektórzy zrobili. Bóg nie torturuje ludzi za żadne grzechy. Jest to oczywiste dla każdego, kto studiuje boże prawo. Co więcej, fakt ten stanowi uderzający kontrast w stosunku do praw ludzkich i systemu prawnego innych religii.
Karą za grzech NIE jest wieczyste potępienie. W liście do Rzymian 6:23 Paweł pisze:
23 Albowiem zapłatą za grzech jest śmierć, a łaska przez Boga dana to życie wieczne w Chrystusie Jezusie, Panu naszym.
Od początku Mojżesz pisał, że karą za najcięższe grzechy była śmierć. Śmierć była karą za otwarte bałwochwalstwo, czarownictwo, morderstwo, zdradę, bestialstwo, porwanie oraz gwałt na zamężnej lub zaręczonej kobiecie.
Nie istnieje w bożym prawie zapis, który zalecałby tortury w dosłownym ogniu za jakikolwiek grzech. Karą miała być śmierć. I w najgorszym przypadku ciało uśmierconego grzesznika miało być spalone w ogniu (skremowane), aby zapobiec możliwości okazałego pogrzebu (Kpł 21:9).
Jezus Chrystus przyszedł na świat by zapłacić pełną karę za grzechy nasze i za grzechy całego świata. Nie znaczyło to, że Jezus miał płonąć w ogniu piekielnym. Ani przez chwilę, ani przez pewien czas, ani tym bardziej przez wieczność! Zapłacił On pełną karę za grzech poprzez Swoją śmierć na krzyżu, a nie płonąc w ogniu piekielnym Gdyby niekończąca się tortura w piekle była rzeczywiście karą za grzech, to Jezus przebywałby tam po dziś dzień, płonąc przez wieczność! A przecież wiemy, że Jezus przebywał w krainie zmarłych przez trzy dni.
Bóg nie jest tak niesprawiedliwy, by torturować ludzi za nieposłuszeństwo. Natura boskiego „ognia” jest zdefiniowana przez to właśnie boskie prawo, a czas trwania sądu jest graniczony przez prawo Jubileuszu. Ci, którzy stawią się na sąd Wielkiego Białego Tronu, będą osądzeni stosownie do swoich uczynków (Ap 20:13-15). Otrzymają oni wyrok odpowiedni do przestępstw, które popełnili za swego życia.
I tak naprawdę nie ma sposobu na to, by którykolwiek z ludzi był w stanie zapłacić pełną karę za swoje grzechy. Z tej przyczyny, zgodnie z prawem będą oni „sprzedani” w niewolę (Wj 22:3). Będą oni poddani władzy ludzi wierzących, sług Jezusa Chrystusa po to, by odsłużyć swój wyrok do czasu, aż Rok Jubileuszowy zwróci wszystkim ludziom wolność.
Finalna analiza zapisów prawnych mówi nam, że jeśli człowiek nie jest w stanie spłacić swoich długów (których nabawił się przez grzech), musi je spłacić pracując jako sługa. Jeśli dług jest zbyt wielki, by go odpracować, to i tak taki człowiek musi pracować do czasu, aż Rok Jubileuszowy zwróci mu wolność.
W czasie sądu Wielkiego Białego Tronu wszyscy niewierzący zostaną skazani na pracę, jako słudzy do czasu, gdy uwolni ich finalny Jubileusz. Celem takiego wyroku nie jest to, by ich przełożeni traktowali ich, jak tyrani zwykli traktować swoich niewolników.
Inaczej mówiąc, celem poddania sług władzy przełożonych jest nauczenie grzeszników woli Boga i naśladowania Chrystusa. Ich „mistrzowie” nauczą ich Bożego prawa. Cóż za szczęśliwy okres!
Z tego powodu Psalm 130:4 mówi nam:
4 Ale Ty udzielasz przebaczenia, aby Cię otaczano bojaźnią (szacunkiem).
Szanujemy tych, którzy posiadają zdolność wybaczania a nie tych, którzy z uporem odmawiają przebaczenia. Bóg często był przedstawiany jako Ten, który nie chce lub nie może przebaczyć grzesznikom, których życie na ziemi dobiegło końca. Nic dziwnego, że tylu ludzi nie ma szacunku dla Boga.
Ja uważam, że Bóg przedstawiony został w fałszywym świetle.
Wyrok zasądzony niewierzącym przepisami prawa jest sam w sobie drugą śmiercią. Druga śmierć nie jest taka, jak śmierć pierwsza. Pierwsza śmierć to nasza śmiertelność, która kończy się wraz z naszym pochówkiem. Druga śmierć nadciąga w momencie, gdy śmierć pierwsza zostanie zniszczona tak, jak opisano w ks. Apokalipsy 20:14:
14 A Śmierć i Otchłań wrzucono do jeziora ognia. To jest śmierć druga - jezioro ognia.
Apostoł mówił ludziom, że sposób życia z pogwałceniem bożego prawa jest drogą do śmierci. Ostatecznie mówił on o „śmierci drugiej”, która wspomniana jest w Ap 20:14. To tam właśnie „druga śmierć” opisana jest jako „jezioro ognia”. Ta „śmierć” różni się od pierwszej (czyli naszej śmiertelnej natury i fizycznej śmierci) ponieważ tamtego dnia śmierć, jako taka zostanie zniszczona. Ludzie, którzy zostaną przywróceni do życia, nie będą już umierać lecz pozostaną odseparowani od Boga do czasu wielkiego Jubileuszu.
Z powodu grzechu Adama wszyscy ludzie stali się śmiertelni. To samo w sobie jest wyrokiem bożego prawa za grzech. Jednakże finalnym wyrokiem jest „jezioro ognia, które jest śmiercią drugą” (Ap 20:14). Ten typ śmierci jest innego rodzaju. Mówi on o przyszłym wieku, gdy niewierzący, którzy nie przyjęli oferty zbawienia przez Jezusa, pozostaną śmiertelni i będą się dopiero musieli nauczyć odróżniać dobro od zła, jako słudzy Boga.
Nie umrą, lecz pozostaną sługami Boga, ucząc się Jego zamysłów analogicznie do tego, jak obecnie wierzący uczą się posłuszeństwa. Ten okres może trwać tysiące lat, gdy każdy doświadczy swego rodzaju nieśmiertelności. Nasze ciała zostały zaprojektowane na wieczne trwanie, gdzie stare komórki zostają zastąpione przez nowe tak długo, jak mamy zapewnione odpowiednie odżywianie i odpowiednie środowisko. Nastąpi wiek, w którym wszyscy ludzie doświadczą tej cielesnej odnowy i ktokolwiek zginąłby w nieszczęśliwym wypadku, będzie z łatwością przywrócony do życia.
Ten okres czasu, gdy Bóg będzie rządził ziemią za pośrednictwem Jezusa Chrystusa i „Synów Bożych”, narody przywitają z radością. Nareszcie zapanuje prawdziwa sprawiedliwość i łaska w instytucjach sądowych. Psalm 67:5 głosi:
5 Niech się narody cieszą i weselą, że Ty ludami rządzisz sprawiedliwie i kierujesz narodami na ziemi.
Psalm 72:11 głosi:
11 I oddadzą mu pokłon wszyscy królowie, wszystkie narody będą mu służyły.
Psalm 86:9-10 głosi:
9 Przyjdą wszystkie ludy, które stworzyłeś, i Tobie, Panie, pokłon oddadzą, i będą sławiły Twe imię. 10 Boś Ty jest wielki i działasz cuda: tylko Ty jesteś Bogiem.
W księdze Rodzaju 9:9-17 Bóg zawarł przymierze (lub też umowę) z całą ziemią. Była to umowa, która mówiła o tym, że Bóg już nigdy nie zniszczy ziemi. Wielu z nas błędnie uważa, że ziemia będzie wkrótce zniszczona przez ludzi lub też przez Boga. To nieprawda. Może tak wyglądać, jakby nadciągała katastrofa i jest to pewne, że człowiek zniszczyłby w końcu ziemię, gdyby to od niego zależało. Jednakże Bóg obiecał temu zapobiec.
To było pierwsze przymierze, które Bóg zawarł ze wszystkimi. Słowo „przymierze” zostało użyte po raz pierwszy w Biblii właśnie w księdze Rodzaju 9:9 (9 «Ja, Ja zawieram przymierze z wami i z waszym potomstwem, które po was będzie;). Wcześniej Bóg składał obietnice, a nie zawierał przymierza.
Wiele lat później, w historii opisującej wyprowadzenie Izraela z Egiptu przez Boga dowiadujemy się, że Izraelici byli raczej uparci i nieposłuszni wobec Boga, omalże nie ukamienowali Mojżesza więcej niż przy jednej okazji. W końcu po wystąpieniu dziesięciu przypadków bezpośredniego nieposłuszeństwa, Bóg oznajmił Mojżeszowi w ks. Liczb 14:12: „Zabiję ich zarazą i zupełnie wytracę, a ciebie uczynię ojcem innego narodu, który będzie większy i silniejszy niż oni».”
W rzeczywistości był to tylko test, gdyż Bóg wiedział, że tego nie uczyni. Wiedział to także Mojżesz. To dlatego Mojżesz przypomniał Bogu Jego umowę z Izraelem. Powiedział również w ks. Liczb 14:15-16:
„15 Gdy więc ten naród wybijesz do ostatniego męża, narody, które o tym posłyszą, powiedzą o Tobie: 16 Pan nie mógł sprawić, by ten naród wszedł do kraju, który mu poprzysiągł, i dlatego ich wytracił na pustyni.”
I tu właśnie jest sedno sprawy. Czy Bóg był rzeczywiście w stanie spełnić Swój zamiar? Czy Jego wola mogła być pokrzyżowana przez wolę człowieka? Czy wolna wola człowieka ma większą moc, niż suwerenna wola Boga?
W obecnych czasach wielu ludzi stwierdza, że nie można winić Boga za ludzką odmowę posłuszeństwa. Lecz sprawa nie na tym polega. Pozostaje faktem, że gdyby Bóg nie był w stanie sprawić posłuszeństwa Izraela, to byłoby to postrzegane jako Jego niemoc. Nasuwa się tu porównanie do nieposłusznego dziecka. Jeśli rodzic nie jest w stanie wychować dziecka na produktywnego obywatela, to ostatecznie świadczy to o jego rodzicielskiej porażce, a nie o porażce dziecka. Dziecko nie posiada autorytetu. Ktokolwiek występuje z pozycji autorytetu (władzy), jest odpowiedzialny za tych, którzy mu podlegają.
Tak wic Bóg testował Mojżesza, żeby sprawdzić, czy połknie on przynętę. Jednak Mojżesz nie miał ambicji uczynienia swojej rodziny nowym narodem wybranym. Mojżesz w odpowiedzi postawił wręcz Boga przed niezwykłym wyzwaniem, mówiąc Mu, że inne narody pomyślą, iż nie jest On w stanie sprawić Swojej woli, że wola ludzi jest silniejsza, niż wola Boga.
W odpowiedzi Mojżeszowi Bóg oznajmił w ks. Liczb 14:21:
21 Lecz - na moje życie - napełni się chwałą Pana cała ziemia.
Bóg nie tylko był w stanie przyprowadzić wybrany naród do ziemi, którą im obiecał, lecz również jest On w stanie napełnić Swoją chwałą całą ziemię. Innymi słowy człowiek może i pozostaje tymczasowo w niewoli jako sługa grzechu i poza wolą Boga, ale ostateczną wolą Boga jest, by cała ziemia napełniła się Jego chwałą. Wolą Boga jest zbawienie wszystkich ludzi (1 Tm 2:4). Nie istnieje nic i nikt na ziemi, kto mógłby temu zapobiec. Albo człowiek przyjmie dar zbawienia w tym wieku, albo przyjmie go po wydaniu ostatecznego wyroku Sądu Wielkiego Białego Tronu.
Każdy może przyswoić sobie tą prawdę w prosty sposób lub nauczyć się jej w drodze bolesnych doświadczeń. Tak, czy inaczej Bóg pozostaje Bogiem i ostatecznie to Jego wola zwycięży. Do czasu finałowego Jubileuszu, gdy da On wolność wszystkim ludziom, wszyscy napełnią się Jego chwałą. Prorok Habakuk potwierdza tą prawdę (Ha 2:14):
14 Albowiem kraj się napełni znajomością chwały Pana, jak wody napełniają morze.
Jaką powierzchnię morza wypełnia woda? Sto procent.
Jaka część ziemi będzie posiadała znajomość Pana? Sto procent ziemi.
Oto, w jaki sposób prorok rozumiał odpowiedź Boga Mojżeszowi. Oznacza to, że wszyscy ludzie będą zbawieni, a Boża obecność napełni całą ziemię. Pamiętaj, że człowiek został stworzony z prochu ziemi. Bóg zamierza napełnić chwałą całą ziemię, co oznacza również ciała (proch) wszystkich ludzi.
W ks. Izajasza 45:23 Bóg głosi:
23 Przysięgam na Siebie samego {na Swoje Imię} .... Tak, przede Mną się zegnie wszelkie kolano, wszelki język na Mnie przysięgać będzie.
Nie są to czcze przechwałki lecz oświadczenie zamiaru, do spełnienia którego Bóg posiada zdolność. Ten wers cytowany jest przez apostoła Pawła w liście do Filipian 2:10-11, jak następuje:
10 aby na imię Jezusa zgięło się każde kolano istot niebieskich i ziemskich i podziemnych. 11 I aby wszelki język wyznał, że Jezus Chrystus jest PANEM - ku chwale Boga Ojca.
Pytanie brzmi: czy Bóg ma moc spełnienia tej obietnicy, czy też są to czcze przechwałki?
W liście do Kolosan 1:16 Paweł napisał:
16 bo w Nim zostało wszystko stworzone: i to, co w niebiosach, i to, co na ziemi, byty widzialne i niewidzialne.... Wszystko przez Niego i dla Niego zostało stworzone.
I w tym samym liście w wierszu 20 czytamy, że Jezus Chrystus przez Swą śmierć na krzyżu „pojednał wszystko ze Sobą... i to, co na ziemi, i to, co w niebiosach,”
Innymi słowy, użyty przez Pawła termin: wszystko naprawdę oznacza wszystko. Bóg nie tylko stworzył wszystko, lecz również pojednał ze Sobą wszystko. Jego śmierć na krzyżu nie służyła jedynie dobru grupy wybranych, lecz dobru całego stworzenia. Stworzenie nie zostało przewidziane do zniszczenia, lecz do napełnienia Bożą chwałą.
Paweł mówi ponownie w 1 liście do Koryntian 15:22-28 o czasie, gdy wszyscy ludzie powstaną z martwych na sąd i odpowiedni dla każdego wyrok lub nagrodę. Paweł mówi, że Jezus Chrystus musi panować nad całą ziemią, aż pokona wszystkich nieprzyjaciół – to znaczy, dopóki nikt już nie będzie sprzeciwiał się Jemu i Jego boskiemu prawu. Ostatecznie wszyscy zgodzą się, że Bóg jest naprawdę Bogiem dobrym i sprawiedliwym. Poznać Go, to Go pokochać.
Później Paweł mówi nam, że jako ostatni wróg zostanie pokonana śmierć. Dopiero wówczas ludzkość będzie mogła cieszyć się w pełni obecnością Boga. Dopiero wówczas cała ziemia będzie pełna Jego chwały.
W wierszu 28 Paweł mówi nam, że „Bóg będzie wszystkim we wszystkich”. Jego całkowita obecność nie będzie obejmowała tylko kilku ludzi, ani też nie udzieli on jedynie części ze Swej chwały wszystkim ludziom. Za to Jego pełna chwała będzie promieniowała z całej ludzkości.
Taki jest plan. I Bóg jest rzeczywiście w stanie wykonać Swoją wolę. Obecnie wielu nie jest skłonnych podążać za tym planem z powodu niewiedzy, bo gdyby wiedzieli o chwale, jaką Bóg im przeznaczył, nie wahaliby się przyjąć zbawienia, które ofiarował Jezus Chrystus poprzez Swoją śmierć na krzyżu.
Zakończymy tą rozprawę wizją Jana z ks. Apokalipsy 5.13:
13 A wszelkie stworzenie, które jest w niebie i na ziemi, i pod ziemią, i na morzu, i wszystko, co w nich przebywa, usłyszałem, jak mówiło: «Zasiadającemu na tronie i Barankowi błogosławieństwo i cześć, i chwała, i moc, na wieki wieków!».
Oto obraz celu naszej historii i Bożego planu dla Jego stworzenia. Nikt nie będzie narzekał, że do władzy doszedł tyran i, że trzeba go obalić. Wszyscy poznają miłość Boga dla nich i dla całego stworzenia. To obraz pełen szczęścia. Nie ma w nim krzyków ludzi torturowanych w otchłaniach wyimaginowanego piekła. Bóg rzeczywiście ma moc zbawienia całej ludzkości – i tak zrobi.
https://godskingdom.org/studies/books/if-god-could-save-everyone-would-he